[quote:065fe45c0c="qamilka"]gratuluje decyzji o kupnie [/quote] zanim do tego dojdzie to minie dobry rok :olaboga: ale nie dziękuje ;-) , [quote:065fe45c0c="qamilka"]wspolczuje, ja mialam podobna sytuacje i W. do mnie przestal przychodzic, naszczescie wyjechal a ja do niego. [/quote] ech z tymi rodzicami :-/ ja też bym chętnie wyjechała w pieronyale bez P. nie ruszę

Mają doświadczenie, z którego warto skorzystać. Potrafią zachować dystans, gdy tobie brakuje cierpliwości. Czemu więc tak trudno wam się dogadać? Czy to tylko różnica pokoleń? Spróbuj zrozumieć swoją mamą i teściową – radzi dr Julita Wojciechowska, psycholożka. Bywa, że nawet najlepsze stosunki z mamą czy teściową zmieniają się o 180 stopni, gdy sama urodzisz dziecko. Choć może ci się wydawać, że pomocy babć wcale nie potrzebujesz, to na pewno są one ważne dla twojego dziecka. Nie zawsze jednak potrafisz dobrze żyć z teściową. Brakuje ci też zrozumienia u mamy. Tylko dlaczego? W nowych rolach Narodziny maleństwa to radosny i trudny moment, bo niełatwo jest wejść w nowe role: tobie stać się mamą, a mamie – babcią. Choć ciąża trwa aż dziewięć miesięcy – niby jest czas, by się przygotować – to w natłoku emocji i zajęć zwykle nie ma okazji zastanowić się nad tym. I wtedy rzecz na pozór naturalna przychodzi z trudem. Właśnie dlatego po urodzeniu dziecka rodzą się między tobą a mamą konflikty czy wrogość. Wcześniej pełna zrozumienia teściowa zaczyna narzucać swoje zdanie. A problemy narastają: opieka nad maluszkiem jest tak absorbująca, że brakuje czasu na rozmowę. Ty masz żal za krytykę ze strony mamy czy teściowej, a one czują się coraz bardziej zranione, że nikt nie jest im wdzięczny za pomoc. Młoda niezależna Chcąc sprostać nowej roli, bywasz napięta. A jak często pragniesz być lepsza niż twoja mama? Nie powielać jej błędów? Próbujesz więc być mamą idealną, a nie wystarczająco dobrą. Minie trochę czasu, nim zrozumiesz, co jest ważne. Chcesz być też nowoczesna i stosować współczesne metody wychowawcze – i masz do tego prawo. Czytasz książki o wychowaniu, magazyny dla rodziców, słuchasz rad koleżanek. Gdy mama próbuje ci pomagać, jesteś zniecierpliwiona. A bywa i tak, że wydaje ci się, że więź łącząca twoje dziecko z babcią jest zbyt silna. Wtedy pojawia się zazdrość o sekrety teściowej i synka czy o płacz córeczki po wyjściu babci. Na wszystko trzeba czasu. Gdy przestaniesz już ściśle trzymać się zasad, kontakty z babciami ułożą się lepiej, bo wszyscy będziecie elastyczniejsi. Odtrącona babcia Pomyśl: bycie babcią to wyzwanie, jakiemu niełatwo od razu sprostać. Niektóre kobiety latami czekają na wnuka, inne sytuacja zaskakuje. Tak czy inaczej nowa rola jest wielką zmianą, także dla świeżo upieczonej… babci. Zwłaszcza że dziś większość z nich pracuje i czuje się młodo. Zdziwienie nową sytuacją zwykle po jakimś czasie ustępuje miejsca radości. Gdy rodzi się wnuk, babcia wraca myślami do czasów, gdy sama była mamą i nieświadomie może wchodzić w rolę mamy… swojego wnuka. Trudno jest jej nie decydować w kwestiach pielęgnacji czy wychowania, bo przemawia za nią doświadczenie. Nie rozumie, dlaczego tę pomoc odrzucasz. Oddana teściowa może się poczuć odtrącona, gdy jej rady będą zawsze lekceważone – przecież kieruje się miłością. Chciałaby jak najlepiej, a jej wpływ na wiele spraw jest ograniczony. W świecie konfliktów Wiele kłopotów to kwestia różnicy pokoleń, bo sposoby wychowywania dzieci zmieniają się co jakiś czas. Dlatego bronisz dzisiejszych metod, uważając, że są najlepsze. A więc karmisz na żądanie (nie co trzy godziny) i utulasz smutne maleństwo (zamiast pozwolić mu „się wypłakać”). Problemem bywa też twój sposób wygłaszania poglądów – zdecydowany i nieznoszący sprzeciwu. Nietrudno wtedy o nieprzyjemną wymianę zdań. Jeśli nie czujesz się jeszcze pewnie jako mama, przyczyną konfliktów może być twoje przewrażliwienie. To zrozumiałe, że gdy ktoś podaje w wątpliwość twoje ostatnio zdobyte umiejętności, reagujesz nerwowo i… nieadekwatnie do sytuacji. Agresję nasila zwykle zmęczenie, nieprzespane noce i narastający brak porozumienia. Tymczasem dobre relacje wymagają cierpliwości, której masz za mało. A babcia, która pragnie zagłaskać na śmierć, często tylko dolewa oliwy do ognia. Razem czy osobno Niegdyś wielopokoleniowa rodzina żyła harmonijnie. Każdy spełniał rolę, którą znał od początku. Dziś wspólne mieszkanie wystawia wszystkich na próbę. Mieszkanie osobno, choć blisko siebie, też rodzi frustracje. Pragniesz być niezależna w decyzjach o dziecku, ale nie chcesz utrudniać dziadkom kontaktów z wnukiem. Oczekujesz pomocy mamy czy teściowej w opiece nad malcem, ale chcesz, aby odbywało się to na twoich warunkach. Tylko że tak się nie da. Kiedy odległość jest duża, a babcia rzadko widuje maluszka, radość ze spotkania zdaje się być ponad konfliktami. I tu jednak są pułapki – drobne nieporozumienia zostawione na długo pogarszają klimat, a kontakty z dziadkami słabną. Mieszkanie blisko czy daleko nie jest więc lekiem na problemy. A co nim jest? Rozmowa i dobre chęci To właśnie klucze do sukcesu. Podobnie jak próba zrozumienia drugiej strony. Uwagi babci mogą być podyktowane troską, krytyka zaś – przejawem miłości. Im szybciej zaczniesz pracować nad poprawą waszych stosunków, tym lepiej. Musisz jednak wierzyć w możliwość załagodzenia nieporozumień. Nie powinnaś chować urazy do momentu, gdy narośnie taka ilość pretensji, że wybuchniesz. Ważna jest życzliwa rozmowa, podczas której musisz ustalić granice, jasno określając, czego oczekujesz od dziadków. W tym wszystkim nie zapominaj o swojej pociesze. Właśnie z myślą o niej pierwsza wyciągnij rękę do mamy czy teściowej. Choć może nie uda się powrócić już do przyjaźni, jaka łączyła was wcześniej, zbudujecie inną, dobrą relację. To pozwoli malcowi cieszyć się dziadkami. ZOBACZ TEŻ: 5 zdań, których lepiej nie mówić pracującej mamie
Chciałabym poznac Wasze zdanie tudzież doświadczenie na temat mieszkania z rodzicami jednago z małżonków. My z przyczyn finansowych zamieszkaliśmy 3 tygodnie temu z rodzicami męża na wsi. Nigdy byśmy sie na to nie zdecyowali gdybyśmy nie wiedzieli, że są to normalni ludzie z którymi można otwarcie rozmawiać. A więc stało się. Jesteście razem. Ślub już za chwilę, a nawet jeśli nie, to i tak czas określić, gdzie będziecie mieszkać. Dobra, wiem, jak wygląda rynek mieszkaniowy w naszym kraju, więc rozumiem, że w pewnym momencie któreś z was wpadło na cudowny pomysł oszczędzenia i zamieszkania u rodziców. A czemu nie? Dostaniecie pokój, może nawet dwa, a może cały poziom, jeśli mają większy dom. Pomoc do dzieci pod dachem. Cud, miód, można powiedzieć. Ale jest jedna rzecz, którą powinnaś zrobić, zanim zdecydujesz się zamieszkać u twoich lub jego rodziców... Spierdzielać od takiej opcji jak najszybciej. Nie rozpakowywać walizek. Jeść suchy chleb, żeby odłożyć jak najwięcej kasy i jak najszybciej się wyprowadzić. A najlepiej - w ogóle się nie wprowadzać. Jeśli myślisz, że twoje stosunki z przyszłą teściowa się poprawią po zamieszkaniu z nią pod jednym dachem - to się mylisz. Jeśli myślisz, że twoje stosunki z przyszłą teściową będą dalej dobre po zamieszkaniu z nią pod jednym dachem - to się mylisz. Większość [podkreślam: większość, bo są chlubne wyjątki albo po prostu ludzie nie do wszystkiego się przyznają] takich wspólnych pomieszkiwań kończy się średnio jeśli nie tragicznie. Co miesiąc na moją skrzynkę przychodzi od 20 do 30 maili z pytaniem, jak rozwiązać konflikty z teściową, która grzebie w gaciach, przestawia każdą rzecz, którą położy synowa, komentuje każdy ruch synowej, komentuje wszystko, co ona robi albo wybitne przypadki złośliwości, gdy teściowa słucha i kiwa głową, a potem robi wszystko na odwrót, żeby stanęło na jej zdaniu. Co najlepsze - stosunki zawsze się poprawiają, gdy obie strony konfliktu radzą sobie same i mieszkają oddzielnie, napięcie zanika, bo jest gdzie go rozładować i zapalnik się oddala, a mogąc odreagować, jesteśmy więcej w stanie przyjąć na klatę przy ewentualnym spotkaniu. Jeśli natomiast uważasz, że twoja teściowa jest super i można z nią zamieszkać, to pamiętaj, że nawet najsłodszy bobas może wyjść ci nosem, jeśli widzisz go non stop i ciągle z nim przebywasz. Mieszkanie z obcymi dla ciebie ludźmi albo nawet z bliskimi, ale jednak dorosłymi, ludźmi bywa bardziej męczące niż wychowanie dzieci, bo jednak dzieci kształtują swoje przyzwyczajenia, a dorośli ludzie już je mają, ich racja jest bardziej ichsza, ich dom jest bardziej ich, a nie twój, a ich zasady są ichsze, a nie twojsze, wszak sami je wymyślili, ty doszłaś na doczepkę i musisz się dostosować. No bo musisz. Masz inne wyjście? To nie twój dom, tylko ich, sorry. I będziesz tkwić w takiej sytuacji, gdzie niby twoje, bo mieszkasz, ale nie do końca, i ma być ci dobrze, ale nie do końca i w sumie coś chcesz, ale nie możesz, bo nie twoje i po co, i w zasadzie to wdzięczna powinnaś być, ale nie do końca masz za co. Zagryź ten suchy chleb i jak najszybciej zbieraj manatki. Odkładaj, zbieraj, zarabiaj, póki możesz, żeby zamieszkać na swoim i opierać się wyłącznie o własne zasady, wyrzuty oraz obowiązki. I to jest tylko jedna rzecz, którą powinnaś zrobić, zanim zdecydujesz się zamieszkać u teściów po ślubie: nie mieszkać u teściów po ślubie. Uciekać. Ładnie wyglądać na zdjęciach, cieszyć się wspólnym obiadem, odwiedzać, jeśli czujesz potrzebę, a po wizycie wracać do swojego grajdołka, w którym są twoje zasady, twoje rzeczy, twój pierdolniczek i całe twoje życie. Twoje. Nie dzielone na spółkę z ludźmi, którzy od lat powinni mieć swoje i nic im do tego jak ty żyjesz, z kim ty żyjesz i dlaczego nie tak, jak oni. Mieszkać osobno. Choćby mentalnie. Odgrodzić się. Zadbać o swoją prywatność i mieć swoje miejsce na oddech. Pamiętać o tym, że nawet z najmilszego człowieka może kiedyś wyjść diabeł i nawet z twoimi najlepszymi intencjami, nie ma sensu go budzić. Chcesz zacząć nowe życie z człowiekiem, którego kochasz? Nie wpierdzielaj się w czyjeś stare i zacznij je na własny rachunek. I na własnym, choćby wynajętym kącie. Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie: Nię mogę mieć drugiego dziecka bo nie mam mieszkania a tak bardzo bym chciała. Przez Gość gość, Lipiec 15, 2014 w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci

napisał/a: empe1 2009-07-21 16:47 Co myslicie o mieszkaniu z tesciami pod jednym dachem? Plusy i minusy takiego zycia? napisał/a: ~gość 2009-07-21 16:56 Ja na razie mieszkam u siebie, ale patrząc po znajomych mam wyrobione pewne poglądy. I ja jeżeli uda mi się tego uniknąć nie mam zamiaru mieszkać ani z moimi rodzicami ani z rodzicami mojego faceta. Nie wyobrazam sobie dzielić z kimś kuchni. Nienawidzę jak ktoś mi się wtrąca. Jak widzę mamę G. w kuchni to czasami krew mnie zalewa. Poza tym jestem zdania, że po ślubie każda para powinna sama zamieszkać i życ tak jak chce. napisał/a: Fila 2009-07-21 16:58 plusy: - oszczędność pieniędzy; - czasem jest tak, że rodzice wymagają pomocy. Wspólne mieszkanie pomaga w ich doglądaniu. To jest jednak bardzo trudna sytuacja... minusy: -mieszkanie pod wspólnym dachem z prawie obcymi ludźmi (teściami); - zaburzony stosunek rodziców do dorosłych już dzieci, jako wciąż zależnych. Ja też nie chciałabym mieszkać, ani z rodzicami, ani przyszłymi teściami... Mam raczej niezależny charakter i nie przepadam, gdy ktoś próbuje na mnie wpływać w zasadniczych kwestiach :) napisał/a: szprycha1 2009-07-21 20:22 Natalina1989 napisal(a):Nie wyobrazam sobie dzielić z kimś kuchni. Nienawidzę jak ktoś mi się wtrąca. Jak widzę mamę G. w kuchni to czasami krew mnie zalewa. O ja mam tak samo jak widze nie ktore rzeczy co robi odpada. Wolalabym osobno i sie spotykac albo wziasc kredyt nawet 100 lat zeby nawet moje dzieci splacaly zeby tylko mieszkac osobno i nie z tesciami NIGDY!!!!!!!! napisał/a: Apple 2009-07-21 20:32 Cenię sobie niezależność jaką sobie wypracowałam podczas studiów i nie chciałabym jej stracić po ślubie. Jak na razie wynajmujemy razem z M. mieszkanie, nie wyobrażam sobie zamieszkania z teściami! Czasem myślę o tym aby wyremontować piętro w moim domu rodzinnym (rodzice mieszkają na parterze, piętro stoi w stanie surowym). Tam miałabym własną kuchnię, łazienkę, wejście...ale sama nie wiem czy tego chcę. napisał/a: dark_salve 2009-07-21 20:48 A ja już miesiąc mieszkam z teściami pod jednym dachem. Nie zawsze jest łatwo, ale ogólnie się dogadujemy, nie przeszkadzamy sobie, wręcz bym powiedział że staramy sobie na wzajem pomgadać. A to że chcielibyśmy być na swoim to inna sprawa - na razie nas na to nie stać więc wybór sytuacji w jakiej jesteśmy jest uzasadniony. napisał/a: ~gość 2009-07-21 22:01 ja nie chcę ani z rodzicami ani z teściami :) Natalina1989 napisal(a):Jak widzę mamę G. w kuchni to czasami krew mnie zalewa. ale jak widzisz ją w swojej własnej kuchni to Cię krew zalewa? :P a co Ci do tego? :P napisał/a: Monicysko 2009-07-21 23:25 Apple, chciałabys w domu rodzinnym bo czułabyś się tam dobrze... Ale co z Twoim mężem? Wtedy on musiałby mieszkać "z teściami"... Tak czy siak, jedna ze stron będzie zmuszona mieszkać "u obcych rodziców". Ja uważam, że najkorzystniej jest oczywiście mieszkać osobno, niestety sytuacja nie zawsze na to pozwala :( Dużo też jednak zależy od charakteru rodziców - są tacy, z którymi mieszkanie to przyjemność i tacy, z którymi nie da się wytrzymac... Nam osobiście ciężko byłoby mieszkać z którymikolwiek rodzicami, ze wzgledu na nasze charaktery - czasem się śmiejemy, że ledwo sami ze sobą nawzajem wytrzymujemy... :) Problem jest nawet, jak przyjeżdżamy do Polski na tydzień i zatrzymujemy się u rodziców :) napisał/a: Apple 2009-07-22 07:19 Monicysko napisal(a):Ale co z Twoim mężem? Wtedy on musiałby mieszkać "z teściami"... Tak czy siak, jedna ze stron będzie zmuszona mieszkać "u obcych rodziców". masz rację. I dlatego właśnie cały czas mam opory. Wiem, że piętro na nas czeka, będziemy mieli je tylko dla siebie, ale z drugiej strony gdyby taka sama sytuacja była u M. to bym się nie zgodziła. M. mówi, że jeśli chcę zamieszkać z rodzicami to on nie ma nic przeciwko, ale wiem, że on się zgadza ze względu na mnie, a nie dlatego, że tego właśnie chce. napisał/a: ~gość 2009-07-22 08:56 my przez pierwszy rok po ślubie będziemy mieszkać w moją matką. I już wiem że to będzie koszmar zwłaszcza dla mojego najukochańszego. Potem przeprowadzimy się na pięterko do teściów i na razie jestem do tego pozytywnie nastawiona. Oni są przeciwieństwem mojej mamy. napisał/a: empe1 2009-07-22 09:53 A co jesli pod jednym dachem, ale kuchnia , lazienka i wszystko inne jest oddzielne? Czy to cos zmienia? Chyba nie zbyt wiele, bo jest ta swiadomosc. Tez tak myslicie? napisał/a: Monicysko 2009-07-22 10:05 empe, wejście też osobne? :) Myślę, że na pewno ułatwia, jak wszystko jest osobne... No ale wszystko zależy od charakteru osób mieszkających pod tym dachem...

Mieszkanie z rodzicami/teściami nie należy do najłatwiejszych. Czasem nawet najlepsze relacje potrafią się zepsuć po miesiącach dzielenia jednej przestrzeni. Wystarczy jednak trochę chęci, pozytywnego nastawiania i poszanowania potrzeb i uczuć drugiego człowieka, aby zapanowała rodzinna harmonia . CZY MIESZKACIE Z TEŚCIOWĄ??, Rodzina i dziecko bez ogłoszeń - Forum Gdańsk, Gdynia, Sopot. Porozmawiaj o aktualnych problemach i radościach mieszkańców Trójmiasta. Ja mieszkam z mężem i dzieckiem i moją mamą w 3pok mieszkaniu w bloku. wiem, że inni mieszkają lepiej a jeszcze inni gorzej. Nie wiem czy jest sens oszczędzać na mieszkanie, brać kredyt 7ZwCS.
  • jaun5fdc25.pages.dev/349
  • jaun5fdc25.pages.dev/20
  • jaun5fdc25.pages.dev/370
  • jaun5fdc25.pages.dev/46
  • jaun5fdc25.pages.dev/172
  • jaun5fdc25.pages.dev/165
  • jaun5fdc25.pages.dev/361
  • jaun5fdc25.pages.dev/341
  • jaun5fdc25.pages.dev/215
  • mieszkanie z tesciami a wychowanie dziecka